Zapadła noc, ale nikt w mieszkaniu na siódmym piętrze nie spał. Tata pakował swoje rzeczy, mama na niego nie patrzyła, a Alexandrina ocierała łzy.
- Porozumiesz się ze mną chociaż? — zapytała ojca, który postawił już torbę sportową na progu.
- Oczywiście, córko — powiedział do córki — ale myślę, że zdawałaś sobie z tego sprawę. Chciałem utrzymać rodzinę razem, ale… Sama to widziałaś.
Mama nie spojrzała w stronę ojca i ze spuszczoną głową odwróciła wzrok. Nie płakała, tylko czekała. Czekała, aż Nikołaj spakuje swoje rzeczy i opuści dom.
- Alexandrina oparła się o ścianę i ze smutkiem patrzyła, jak jej rodzina zostaje zniszczona. Nikołaj tylko pożegnał się z córką i zatrzasnął drzwi. Kiedy wyszedł, Alexandrina zaatakowała matkę z wyrzutami: