Kiedy Natasza przybyła na stację kolejową w interesach, nagle zatrzymała się, gdy zobaczyła znajomą postać na peronie.
Jej mąż, trzymając za rękę nieznajomą kobietę, mówił coś do niej łagodnie. Natasza zamarła, jakby ziemia usunęła jej się spod nóg — całe jej życie zdawało się rozpadać na jej oczach. Schowała się za kolumną, z trudem powstrzymując łzy, i przysłuchiwała się ich rozmowie.
- Naprawię to, kochanie” — powiedział z przekonaniem mój mąż. — W przyszłym tygodniu złożę pozew o rozwód i zaczniemy nowe życie. Nie mogę z nią dłużej żyć.
Te słowa przeszyły Natashę do głębi. Zdała sobie sprawę, że przez cały ten czas była oszukiwana, ale w tym samym momencie postanowiła, że nie pozwoli nikomu zrujnować jej życia w tak nikczemny sposób.