Andrzej wracał z wesela przyjaciela, zmęczony, ale zadowolony. Wieczorny chłód przyjemnie go orzeźwiał i rozkoszował się ciszą lasu, gdy nagle zauważył samotną kobietę siedzącą na poboczu drogi.
Wyglądała na zdezorientowaną i przestraszoną, a coś w jej spojrzeniu poruszyło serce Andrew. Zatrzymał się i podszedł do niej.