Kiedy Aleksiej przyszedł ubiegać się o pracę jako ładowacz w magazynie, jego uwagę przykuło coś dziwnego.
Na jednym z biurek w pokoju pracowniczym stało jego własne zdjęcie w czarnej ramce, jakby to była stypa. Serce zabiło mu szybciej — nie mógł zrozumieć, kto i dlaczego umieścił tam jego zdjęcie, jakby już odszedł.
Zebrawszy się na odwagę, Aleksiej zapytał jednego z pracowników, co się stało. Odpowiedź sprawiła, że zrobiło mu się zimno: okazało się, że kilka miesięcy temu w tym magazynie miał miejsce wypadek i zginął człowiek, który wyglądał dokładnie jak on.
Ludzie mówili, że to tak, jakby nowy pracownik kontynuował drogę tego, który tragicznie odszedł, jakby powtarzał jego los. Słowa kolegów sprawiły, że zaczął się zastanawiać — czy był to tylko dziwny zbieg okoliczności, czy znak ostrzegający go przed niebezpieczeństwem, którego mógł uniknąć?