Na małym podwórku ośmioletni chłopcy bawili się w chowanego, śmiejąc się i radośnie walcząc o to, kto kogo pierwszy znajdzie.
Rozproszyli się po podwórku, chowając się za drzewami i garażami, nieświadomi, że dorośli obserwują ich grę. Nagle na podwórko podjechał policyjny radiowóz, przyciągnięty hałasem i krzykami dzieci.
Kiedy policjanci wysiedli z samochodu i zobaczyli, że jeden z chłopców schronił się za starą szopą, ich twarze zbladły. Pod stopami dziecka, w szczelinie między deskami, zauważyli coś dziwnego — zużytą zabawkę, która wyglądała jak sztuczny pistolet.
Reakcja policji była natychmiastowa: rzucili się do dzieci, by zbadać sprawę, i wkrótce stało się jasne, że zabawa w chowanego przybrała nieoczekiwany obrót, ponieważ na tym podwórku, pełnym beztroskiego śmiechu, zaginęły dziecięce marzenia i lęki, przed którymi dorośli chcieli chronić swoje dzieci.