W domu Kławdii Pietrowny panowała cisza, przerywana jedynie szelestem liści za oknem.
Babcia siedziała w przytulnym salonie, ze wzrokiem utkwionym w przeszłości.
Minęły trzy lata, odkąd straciła męża, wsparcie i wiernego towarzysza życia.
W domu Kławdii Pietrowny panowała cisza, przerywana jedynie szelestem liści za oknem.
Babcia siedziała w przytulnym salonie, ze wzrokiem utkwionym w przeszłości.
Minęły trzy lata, odkąd straciła męża, wsparcie i wiernego towarzysza życia.