Bandyci, ukrywając się przed prześladowaniami po nieudanym napadzie, postanowili przeczekać je w lesie, z dala od zgiełku miasta. Przedzierając się przez gęste zarośla, nieoczekiwanie natknęli się na Maszę, młodą dziewczynę, która samotnie spacerowała po lesie.
Dla nich to było szczęście: wydawała się łatwą zdobyczą, którą można było schwytać i zażądać okupu. Kiedy ją otoczyli, na ich twarzach pojawił się zły uśmiech, myśląc, że ich szczęście w końcu się odwróciło.
Masza, przerażona, ale szybko się pozbierała, próbowała wytłumaczyć, że jest tylko miejscową dziewczyną i nie ma nic cennego. Ale bandyci nie posłuchali — ich plan został już ustalony. Jedna z nich złapała ją za rękę, mówiąc, że teraz pójdzie z nimi i że jej rodzina zapłaci dużo pieniędzy za jej wolność. Masza nie stawiała oporu, tylko cicho powiedziała, że popełniają duży błąd.