Natasza nigdy nie myślała, że znajdzie się na tak luksusowym weselu. Tego wieczoru pracowała jako kelnerka, zastępując przyjaciółkę.
Ogromną salę udekorowano błyszczącymi żyrandolami i śnieżnobiałymi kwiatami, wokół krzątali się ludzie w drogich garniturach i sukienkach.
Wszystko było jakby z innego świata – świata milionerów, w którym nie było dla niej miejsca. Starała się pozostać niezauważona, podając kieliszki z szampanem i poprawiając swój potargany mundurek, gdy nagle zobaczyła swojego pana młodego.
Serce Nataszy zamarło, krew odpłynęła z jej twarzy. To był Maksym. Mężczyzna, którego kochała wiele lat temu i który uważała za przeszłość. Zerwali nagle, gdy wyjechał, aby budować karierę w innym mieście, pozostawiając ją ze złamanym sercem i bez wyjaśnienia.
Natasza zamarła, nie wierząc własnym oczom: stał w otoczeniu gości, uśmiechając się, jakby nigdy nic nie mieli. Świadomość, że jest teraz panem młodym, zwaliła ją z nóg.