Umierająca żona dowiedziała się, że teściowa w małych porcjach wlewała w nią truciznę. I powiedziałam o tym mężowi…

Marina zawsze była wesołą i energiczną kobietą, jednak w ostatnich miesiącach jej stan zdrowia zaczął gwałtownie się pogarszać. Lekarze nie byli w stanie dokładnie ustalić przyczyny jej choroby, a jej mąż Siergiej pogrążył się w rozpaczy, nie rozumiejąc, co dzieje się z jego ukochaną żoną. Marina stała się tak słaba, że ​​większość czasu spędzała w łóżku, ledwo mając siły na najprostsze czynności.

Jej teściowa Anna Pietrowna sprawiała wrażenie oddanej asystentki, niestrudzenie opiekującej się nią i przynoszącej lecznicze napary. Marina zauważyła jednak, że po tych drinkach poczuła się jeszcze gorzej. Intuicja podpowiadała jej, że coś jest nie tak, ale nie mogła uwierzyć, że osoba, której ufała, mogła ją skrzywdzić.

Pewnego dnia, gdy Anna Pietrowna wyjechała do miasta w interesach, Marina poczuła silny atak słabości. Ledwo dotarła do szafki, w której przechowywano gotowane zioła, i znalazła tam małą buteleczkę z nieznanym płynem. Marina pamiętała, jak teściowa dodała ten płyn do swojej herbaty. Drżącymi rękami próbowała przeczytać etykietę, ale nie było tam nic poza dziwnymi symbolami, które wydawały jej się znajome. Nagle Marina uświadomiła sobie, że widziała te symbole w starej książce o truciznach, którą kiedyś przeczytała z ciekawości.

Strach ścisnął jej serce. Z trudem się otrząsając, postanowiła nie wpadać w panikę i poczekać na męża. Kiedy Siergiej wrócił do domu, Marina zbierając ostatnie siły, zawołała go do siebie. Ujęła go za rękę i z ciężkim sercem opowiedziała mu o swoich podejrzeniach.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *