Minęło pięć długich lat, odkąd mąż Marii zniknął bez śladu. Odszedł bez wyjaśnienia, zostawiając ją ze złamanym sercem i niekończącymi się pytaniami.
Próbowała rozpocząć nowe życie i aby znieczulić ból, podjęła pracę jako stewardessa.
Podróżowanie i praca w powietrzu pomogły jej odwrócić uwagę, ale uczucie niekompletności nigdy jej nie opuściło.
Pewnego dnia, podczas lotu z Ameryki, jak zwykle obsługiwała pasażerów, gdy nagle jej wzrok padł na jednego z mężczyzn siedzących przy oknie.
To był on — jej mąż. Maria poczuła, że serce jej się kraje. Wyglądał inaczej: starszy, z brodą, ale nie było wątpliwości. Jej mąż też ją rozpoznał. Ich spojrzenia spotkały się i w tym momencie wszystkie te uczucia, które myślała pogrzebać dawno temu, zaczęły dudnić w jej duszy.