Pewien biedak o imieniu Anton, który pracował na budowie, widział kiedyś, jak drogi samochód prawie spadł z klifu z powodu ostrego manewru na drodze.
Za kierownicą siedziała Irina, córka znanego biznesmena. Anton bez zastanowienia rzucił się jej na pomoc i ryzykując życie, wyciągnął ją z samochodu.
Jednak zamiast mu podziękować, spojrzała na niego z pogardą, otrząsnęła się i powiedziała z obrzydzeniem: „Czy ty w ogóle wiesz, kim jestem? Chcesz, żebym ci zapłaciła, żebyś się wycofał?”. Jej słowa trafiły prosto w serce, ale Anton w milczeniu odszedł, zaciskając pięści.
Minęło kilka dni. Anton próbował zapomnieć o tamtym dniu, pogrążając się w pracy, ale uraza kłuła go od środka. Wieczorem, gdy wrócił do domu, rozległo się pukanie do drzwi. Na progu stała Irina, ale bez arogancji na twarzy. Wyglądała na zdezorientowaną i przestraszoną, a za jej plecami stało dwóch postawnych mężczyzn w drogich garniturach. „Musimy porozmawiać — wyszeptała, jakby każde zdanie sprawiało jej trudność.
Anton wpuścił ją do środka, przeczuwając, że za tą wizytą kryje się coś poważnego. Mężczyźni zostali na zewnątrz. Po wejściu do środka Irina zaczęła opowiadać o tym, że jej rodzina znalazła się w poważnych tarapatach. Jej ojciec został porwany i zażądano okupu, a ona nie może ufać nikomu w swoim otoczeniu — jest tam zbyt wielu zdrajców. Jedyną osobą, która mogła jej pomóc, był Anton. Słowa uwięzły jej w gardle, ale widział, że strach w końcu obudził w niej człowieczeństwo.
Anton patrzył na nią w milczeniu. W jego wnętrzu toczyła się walka: z jednej strony pragnienie pomszczenia upokorzenia, z drugiej świadomość, że los bywa okrutny. W końcu skinął głową i powiedział: „Pomogę ci, ale na moich warunkach”. W tym momencie Irina zdała sobie sprawę, że jej życie zależy od tego, czy uda jej się zdobyć zaufanie mężczyzny, którego jeszcze niedawno uważała za niegodnego jej uwagi.