Moja żona od dłuższego czasu źle się czuła, ale lekarze nie mogli znaleźć przyczyny.
Każda wizyta w klinice kończyła się tak samo: wyniki analiz były w porządku, pomimo jej ciągłego zmęczenia, zawrotów głowy i osłabienia.
Pewnego dnia, przeglądając dokumenty męża, przypadkowo natknęła się na korespondencję, w której umówił się on z lekarzem na zmianę jej badań.
Kobieta zdała sobie sprawę, że przez cały ten czas jej stan był kontrolowany przez kogoś innego, a to odkrycie ją zszokowało.
Powoli dochodząc do siebie po tym, co przeczytała, zaczęła przypominać sobie chwile, które wcześniej wydawały jej się małe, ale teraz tworzyły spójny obraz. Na przykład dziwne leki, które jej mąż uparcie sugerował jej przyjmować, zapewniając ją, że są nieszkodliwe i sprawią, że poczuje się lepiej. Ale teraz zastanawiała się: co tak naprawdę jej dawał? I co ważniejsze, dlaczego? Była to myśl, która sprawiała, że jej strach i wstręt były nie do zniesienia.
Postanowiła postępować ostrożnie. Udając, że nic nie wie, umówiła się na wizytę u innego lekarza i potajemnie wykonała nowe testy. Kiedy wyniki wróciły, wszystko stało się jasne: w jej krwi znajdowały się ślady toksycznych substancji, które najwyraźniej nie mogły być częścią żadnego standardowego leczenia. Jej podejrzenia potwierdziły się — jej mąż systematycznie zatruwał ją pod pozorem opieki i kontroli.
Teraz ogarnęła ją wściekłość. Spojrzała na męża, który nadal zachowywał się tak, jakby nic się nie stało, i zastanawiała się, jak go ukarać. Nie była już przerażoną i udręczoną kobietą, do której przywykł. Jej determinacja, by mu odpłacić, rosła z każdym dniem i wiedziała, że ma w rękach wszystkie narzędzia, by dokonać zemsty.