Milioner Aleksiej, który kilka miesięcy temu stracił ojca, w końcu zdecydował się odwiedzić stary wiejski dom, który od dawna stał pusty. Dom ten wiązał się z wieloma wspomnieniami, lecz po śmierci ojca Aleksiej starał się go unikać, było zbyt wiele bolesnych skojarzeń. Jednak tego wieczoru coś go popchnęło, aby tam wrócić – być może chęć dokończenia przeszłości i zamknięcia tego rozdziału.
Kiedy wszedł do domu, ogarnęła go przytłaczająca cisza. Zapach starego drewna i kurz osadzający się na meblach powodowały poczucie opuszczenia. Aleksiej powoli przechadzał się po pokojach, przyglądając się portretom i starym fotografiom, gdy nagle usłyszał cichy, stłumiony głos. Dochodził z dołu, jak z lochu. „Pomocy…” – rozległ się słaby, ledwo słyszalny głos.
Moje serce zaczęło bić szybciej. Aleksiej nie mógł uwierzyć własnym uszom. Piwnica, w której przechowywano starocie i wina, przez wiele lat była zamknięta. Zszedł na dół i skierował się w stronę drzwi, skąd zdawał się dochodzić głos. Otwierając je, ujrzał stare schody prowadzące w głąb głębiny. Z każdym krokiem w dół uczucie niepokoju narastało. W przyćmionym świetle latarki, którą trzymał w dłoni, ściany piwnicy wydawały się jeszcze bardziej ponure.
Kiedy Aleksiej zszedł na dół, otworzyła się przed nim niewyobrażalna groza. Odrętwiały z szoku, zamarł. Tam, w kącie piwnicy, siedział wychudzony mężczyzna z zapadniętymi oczami. Miał na sobie łachmany, a jego spojrzenie było szalone, ale Aleksiej rozpoznał w nim ojca. Ten sam, który został pochowany kilka miesięcy temu. Ojciec wyciągnął do niego rękę, powtarzając ochryple: „Pomóż…”
Aleksiej nie mógł uwierzyć w to, co widzi przed sobą. Wydawało się to niemożliwe – w końcu był osobiście obecny na pogrzebie i widział trumnę. Jednakże ten człowiek istniał naprawdę, jego stan był okropny, a w powietrzu wisiała tajemnica, której nie mógł od razu pojąć. Jak to możliwe? Co się tu naprawdę wydarzyło?
Nie było jeszcze odpowiedzi, ale jedno było jasne: wszystko, co Aleksiej myślał o śmierci ojca, było kłamstwem.