Ty jesteś pusty, ale ona nie! — powiedział mąż i poszedł do swojej ciężarnej kochanki. A kiedy zobaczyłem, że rodzi, oniemiałem…

Nadieżda Siedowa siedziała na niskiej otomanie i patrzyła na migającego przed oczami męża. Valera ciągle coś mamrotała, mamrotała, szukała wymówek…

Biegał po pokoju jak zwinny karaluch, biegając od szafy do otwartej walizki.

Wyglądało to jak łapczywie rozwarte usta jakiegoś zwierzęcia. Mężczyzna w jakiś sposób wepchnął T-shirty, skarpetki, dżinsy i koszule do tych „usta walizki”…

A ręce Nadieżdy aż swędziały, żeby wstać, poruszyć, wyjąć zmięte rzeczy i starannie je złożyć. Szkoda… Próbowała, wyprasowała te wszystkie koszule, a on je tak beztrosko wyrzuca. Nadia w zamyśleniu spojrzała na rękaw jednej z koszul, bladoniebieskiej, smutno zwisającej z boku walizki. Dała mu tę koszulę na Nowy Rok. Założywszy go tego samego wieczoru, poplamił rękaw sosem, którego nigdy nie zmywano. Plamy nie było widać, jak się nie wiedziało, gdzie patrzeć… Nadya nie mogła oprzeć się wrażeniu, że Valerka robi jej to samo… brudzi się… Chociaż nie, nie do końca tak. Ciąg dalszy w filmie.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *