Cóż za wspaniała wycieczka” – żona przyłapała męża na wyjściu na sąsiednie podwórko

  • Kochanie, moi przyjaciele zapraszają mnie na wycieczkę do Astrachania. Tylko na kilka tygodni. W pracy można dojść do porozumienia, ale jak układa się sytuacja w naszej rodzinie? Będą namioty i wędkarstwo, od stu lat nic nie złowiłem — następnego wieczoru mój mąż rozpoczął rozmowę z Iriną. Para pobrała się rok temu, a Michaił po raz pierwszy wyraził taką prośbę, więc mężczyzna prawdopodobnie bardzo się bał, że żona negatywnie odbierze jego chęć odpoczynku poza domem przez prawie pół miesiąca.

  • „Śmiało” – Irina w rzeczywistości nie zamierzała w niczym ograniczać innych ludzi. Miała wystarczające doświadczenie w swoim poprzednim małżeństwie z mężem-tyranem, który żądał raportów z każdej akcji, instalował w telefonie aplikacje śledzące geolokalizację i podejrzewał dosłownie każdego mężczyznę wokół niej o romans z żoną. Mając z nim mnóstwo kłopotów, Ira ceniła teraz przede wszystkim wolność, swoją i innych. – W takim razie poświęcę sobie kilka tygodni na własny koszt. Pójdę z Nadiushką do sanatorium, od dawna chcieliśmy tam pojechać.

„To też dobrze” – potwierdził mąż.

Z sanatorium jednak nie wyszło. Koleżanka złamała nogę, więc nie mogła dotrzymać Irze towarzystwa, przez co jej wakacje ograniczały się do oglądania seriali w towarzystwie słodyczy i ciast. Niezła opcja, przynajmniej Irina była więcej niż zadowolona z takich wakacji.

Ale jego i Miszy kot Mars zdecydowali, że nie ma sensu odpoczywać dla kochanki. Pozwól mu biegać i dbać o formę. I żeby pobudzić do tego właśnie joggingu, kot czekając aż właścicielka wyjdzie ze sklepu, wyzywająco wśliznął się jej między nogami przez zamykające się drzwi.

  • Marsik, gdzie zabrałeś swoje wełniane spodnie, przestań! – Irina natychmiast rzuciła torby i pobiegła za kotem po schodach. Ale zwierzę pobiegło szybciej i na szczęście ktoś wszedł do wejścia. I ten ktoś wypuścił kota na ulicę. Wyskakując na ulicę, Irina zobaczyła puszysty ogon migający już przy wyjściu z podwórka.
  • Marsik, chodź do mnie, kotku, kotku, kotku…

Oczywiście nie było sensu dzwonić. Istniała jednak malutka nadzieja, że ​​kot się zawaha, zmęczy i w tej właśnie chwili Irinie uda się go złapać, a potem futrzanego kota zawrócić do mieszkania.

To samo wydarzyło się na sąsiednim podwórku. Kot zamarł obok drzewa, kalkulując, jak na nie wskoczyć, potrząsając bułkami i ogonem, a Ira w tym momencie nie był zaskoczony i złapał go. Już miała wygłosić oskarżycielską mowę pod adresem kota, gdy w tym momencie zobaczyła przed sobą męską postać i… wszystkie słowa uwięzły jej w gardle.

Ponieważ Michaił wyszedł z najbliższego wejścia. W dresie, który zabrał ze sobą „na wyprawę wędkarską” i z workiem na śmieci w rękach. Dotarłszy do zbiornika znajdującego się na podwórzu, mężczyzna wyrzucił zawartość wiadra do kosza i nie rozglądając się, spokojnie wrócił do wejścia.

Ira stał za drzewem i przytulał kota, który przestał się stawiać. Jakby wyczuwając nastrój gospodyni, Mars zaczął mruczeć uspokajająco, próbując odwrócić ją od smutnych myśli. I może w innej sytuacji by to zadziałało, ale teraz…

Przyszły mi do głowy złe myśli. Rozumiała, że ​​takie kłamstwo nie przyniesie niczego dobrego. Skoro kłamał w sprawie wakacji, żeby na dwa tygodnie uciec z domu, to znaczy, że jest ktoś inny. Na sąsiednim podwórku mieszka kobieta, z którą być może „odpoczywa” nie po raz pierwszy.

Ona musi iść do domu. Przemyśl wszystko, wyciągnij wnioski, skontaktuj się z prawnikiem. Musisz także uzyskać bardziej przekonujące dowody na niewierność współmałżonka. Idealnie byłoby, gdyby został złapany na gorącym uczynku, ale to zależy od twojego szczęścia. Na początek przynajmniej dowiedz się, w którym mieszkaniu małżonek „łowi ryby”. I przypadek jej w tym pomógł.

Następnego ranka Irina ponownie przyszła na sąsiednie podwórko. Nie przebierała się i nie przebierała, jak w szpiegowskich filmach akcji. Ostatecznie to nie ona z ich tak zwanej „rodziny” powiedziała trzy wielkie kłamstwa na temat swoich wakacji w Astrachaniu.

Szczęście było po stronie kobiety. Gdy tylko zrobiła kilka kroków w kierunku upragnionego wejścia, podeszła do niego kobieta z listonoszką na ramieniu. Otwierając drzwi kluczem, zrobiła krok do przodu i w tym momencie Irina zapytała:

  • Czekaj, proszę, nie zamykaj tego.

Podświadomie przygotowywała się na to, że teraz zapytają ją, z jakiego mieszkania pochodzi i kogo zamierza odwiedzić. Ale listonoszowi nie spieszyło się z okazaniem czujności. Najwyraźniej podświadomie zdecydowała, że ​​nie powinna spodziewać się problemów po przyzwoicie ubranej kobiecie, dlatego chętnie przytrzymała drzwi, dając Irinie czas na dostanie się do wejścia.

Wchodząc na piąte piętro i siedząc na parapecie między czwartym a piątym, Irina zaczęła czekać. Prędzej czy później oszust wystawi nos z rybackiego gniazda, co oznacza…

Drzwi na trzecim piętrze otworzyły się. Schodząc na palcach po schodach, Irina nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, ponieważ Michaił stał na schodach i zamykał zamek w drzwiach. Nieopodal krążyła około dziesięcioletnia dziewczynka, która zerkała na swój smartfon i namawiała:

  • Wujku Mish, pośpieszmy się, bo inaczej spóźnimy się do szkoły.

Do szkoły tzn. Ale jakiego ona ma wspaniałego męża. Nie tylko pielęgnuje swoją pasję i wynosi dla niej śmieci, ale także zawozi jej dziecko do szkoły. Sen, nie człowiek!

Mogła podejść już teraz, ale Irina nie chciała rozpoczynać rozgrywki na oczach dziecka. I jeszcze nie wiem, co dokładnie powiedzieć. Chciałem nie wybuchnąć krzykiem i łzami, nie dać jasno do zrozumienia, że ​​zachowanie Michaiła bardzo ją wzruszyło. Wyjdź z tej całej sytuacji z podniesioną głową.

Dlatego do właściwych drzwi podeszła dopiero wieczorem. Ubrana w „wyjściową” sukienkę, starannie dobrany makijaż i szpilki. W dłoniach jak przyzwoity człowiek trzymała pudełko ciastek. No cóż, nie można odwiedzić nieznajomych bez prezentu? Dzwoniąc do drzwi, Ira odczekała minutę, zanim usłyszała dziecięcy głos.

-Kto tam jest?

  • Proszę, powiedz wujkowi Miszy, że ciocia Ira przyszła do niego. Napij się herbaty i ciasta” – kobieta uprzejmie podała dziecku. Nie zamierzała wywołać skandalu. Wystarczy teraz spojrzeć w bezwstydne oczy jej niemal byłego męża, a jednocześnie zobaczyć, kogo mąż wybrał na jej zastępcę. Czego brakowało w jego małżeństwie, że zaczął gonić za kobietą z dzieckiem z poprzedniego związku. Ale wcześniej, nawet kiedy się spotykali, ciągle powtarzał, że nigdy nie zgodzi się na taki związek. Czy zgodziłeś się na Irę? A może zmieniłeś zdanie po spotkaniu z „Panią X”?

Nie minęła nawet minuta, gdy w progu pojawił się Michaił. Tym, co zaskoczyło Irę, było to, że mężczyzna wyglądał na nieco zdezorientowanego, ale wcale nie winnego. Jeśli jednak miał na tyle sumienia, że ​​pozwolił swojej prawowitej żonie po roku małżeństwa błąkać się po cudzych szczupakach, poczucie winy nie wchodzi w grę.

  • Cóż, cześć. Zatrzymasz mnie na progu, czy będziemy rozmawiać jak ludzie?

-Śledziłeś mnie? – mąż chyba wypalił jako pierwsze, co przyszło mu na myśl. Ira wzruszył ramionami, ale zdecydował się wyjaśnić.

— Marsa nie cechuje męska solidarność. W końcu to bardziej mój kot, więc pokazał mi, gdzie jesteś.

Tak, oczywiście, ta sytuacja wydarzyła się przez czysty przypadek, ale Ira nie mógł powstrzymać się od ugryzienia swojego prawie byłego męża.

— Zatem Mars, wszystko jasne. Kiedy wrócę do domu, niech już nie ma nadziei, że wyprosi ode mnie kawałek kiełbasy.

  • Wrócisz? Misza, skąd taka pewność, że tam wrócisz? Twój dom będzie teraz tutaj. Z uroczą dziewczyną, którą podrzucasz do szkoły i jej mamą. Swoją drogą, przedstawisz mnie, choćby ze względu na przyzwoitość? Przynajmniej zobaczę, na kogo mnie wymieniłeś. Czego Tobie, lubieżny kotu, brakowało w swoim małżeństwie…
  • Wujek Misz, wujek Misz! – Z pokoju wyskoczyło kolejne dziecko, tym razem chłopiec w wieku około ośmiu lat. Na zewnątrz jest dokładną kopią Miszy ze zdjęć z dzieciństwa. Ira westchnął w duchu. Cóż, wszystko jest jasne. Trzeba było lepiej sprawdzić mężczyznę przed związkiem, a tym bardziej przed ślubem. Najwyraźniej Michaił również domyślił się wniosków, jakie wyciągnęła, więc pospiesznie podniósł ręce do góry i powiedział.
  • Staś nie jest moim synem. Tak, a Vika nie jest córką.
  • Tak, ogólnie rzecz biorąc, nie ma dla mnie znaczenia, kto jest tutaj z tobą spokrewniony. Jak widzę, waszej pasji nie spieszy się do wzajemnego poznania, ale to w porządku. Jeśli nie masz nic przeciwko, wyślę ci tutaj dokumenty rozwodowe. Zabierzesz swoje rzeczy.

„Ira, nie ma pasji” – westchnął Michaił. — To są dzieci mojej siostry. Sama do niedawna o nich nie wiedziałam. Mogę wszystko udowodnić — pokazać jej i ich metryki urodzenia, a jednocześnie — swój własny, choć zdaje się, że to widziałeś.

  • Czy to prawda? „Ira nie zdecydowała jeszcze, czy wierzyć mężowi, który został przyłapany na kłamstwie, ale mimo to zgodziła się wysłuchać. Dlatego pół godziny później, siedząc w kuchni cudzego mieszkania i popijając ciasto herbatą, słuchałem wyjaśnień Miszy.

„Pamiętasz, jak ci mówiłem, że po tym incydencie zerwałem wszelkie więzi z rodziną, gdy miałem dwadzieścia lat?” No cóż, kiedy ze wszystkich sił próbowali mnie i córkę znajomej mojej matki połączyć i powiesić na mnie jej dziecko?

  • Dobrze.
  • No cóż, jakiś czas temu mama znalazła mnie przez znajomych. Mówią tak i tak, pomóż mi, Michaił, twoja siostra jest w szpitalu, musisz gdzieś zabrać dzieci na dwa tygodnie, ale ja nie mogę — starzeję się… No cóż, idziemy dalej jak zwykle.

„I zdecydowałeś się do nich zamieszkać i posiedzieć w domu, że poszedłeś na ryby”.

  • Cóż, tak. Pamiętam, że nie lubisz dzieci. I prawie bym nie uwierzył, że to jednorazowa akcja, bo… Wiesz, Soni tego żartu nie wybaczyłem i nie mam zamiaru jej wybaczyć. Żal mi dzieci, zostałyby wysłane Bóg wie gdzie na te dwa tygodnie, a to dodatkowe nerwy. Postanowiłem więc, że skłamię na temat wakacji, zostanę z nimi przez te dwa tygodnie, a potem Sonya wróci i wszystko wróci na swoje miejsce. Kto wiedział, że kot mnie wyrzuci?
  • Więc wszystko jest jasne, z wyjątkiem jednego: dlaczego myślisz, że nie lubię dzieci?

„No cóż, sam powiedziałeś, że szukasz mężczyzny bez dzieci z poprzednich małżeństw” – powiedział zdezorientowany Michaił.

„Moja droga, kobieta szuka mężczyzny bez dzieci nie dlatego, że nie lubi dzieci, ale dlatego, że doskonale rozumie: prędzej czy później te dzieci zostaną zawieszone na jej szyi”. Jednocześnie gdzieś w pobliżu będzie ich biologiczna matka, stawiająca te same dzieci przeciwko macosze.

„Nie wszyscy tacy są” – Michaił wzruszył ramionami.

  • Ale o ile pamiętam, szukałeś też bez dzieci.

— Bo kilka razy spotkałam się z tymi, które miały dziecko, i za każdym razem trafiałam na jakichś ludzi nieodpowiednich. Albo żądali, żebym utrzymała dziecko i przez chwilę nawet nie mieszkaliśmy razem. Jednocześnie nie waż się robić uwagi swojemu synowi, bo nie jesteś jego ojcem. Albo córka ciągle krzyczała, że ​​nie jestem jej ojcem, nie chce mnie słuchać i nie ma obowiązku, i w ogóle chce, żeby mama mieszkała z ojcem, a nie ze mną.

  • Cóż, podałeś te same powody co moje. I to nie ma nic wspólnego z niechęcią do dzieci – Ira wzruszył ramionami. Nalała sobie wrzącej wody z czajnika i westchnęła. — OK, Misza. Umówmy się od razu – na przyszłość unikajmy kłamstwa i wymyślania nie wiadomo czego. A co do siostrzeńców… Cóż, nawet jeśli nagle zdecydujesz się na komunikację z nimi w przyszłości, nie mam nic przeciwko.
  • To mało prawdopodobne. Sonya nie pozwoli im się do mnie zbliżyć.
  • Cóż, tak powiedziała babcia na dwoje. Ile lat minęło…

Irina okazała się mieć rację. Po wyjściu ze szpitala i dowiedzeniu się, że przez cały ten czas jej dziećmi opiekuje się „nieszczęsny” młodszy brat, a matka odmawia pod pretekstem sędziwego wieku i ciągłego zmęczenia, Zofia postanowiła przywrócić relacje z Michaiłem. Przeprosiła za to, jak ona i jej matka próbowały pokierować jego życiem. Cóż, zasugerowała, żebyśmy przyjeżdżali w odwiedziny okresowo, w przeciwnym razie jako przyrodni krewni przez przypadek mieszkają na sąsiednich podwórkach, ale nawet się nie widują.

Dzięki temu siostrzeńcy zaprzyjaźnili się z żoną wujka i kilka razy w miesiącu przyjeżdżali do niej na weekendy, zapraszając brata matki z żoną na urodziny i inne święta. Ale przez długi czas Ira naśmiewał się z Miszy, gdy jechał odwiedzić swoich siostrzeńców i siostrę.

  • Nie zapomnij o łódce i wędce, rybaku. Jedziesz jeszcze do Astrachania, to daleka droga! I żeby za dwa tygodnie był w domu jak bagnet.

Misha po prostu wzruszyła ramionami na te żarty. Przyzwyczaił się do charakteru swojej żony. Cóż, ciągłe żarty są czymś, co można tolerować. Ktoś inny na jej miejscu by na to nie wpadł

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *