Zdecydowałem się sprzedać dom z moją 90-letnią babcią, żeby się nią nie zajmować. Wróciłem po kilku latach i byłem zachwycony

Publikujemy list od kobiety, której babcia spędzi majowe wakacje w naszym pensjonacie. Dzielimy się historiami osób cierpiących na demencję i inne zaburzenia psychiczne, aby wspierać rodziny osób cierpiących na demencję. Wiemy, jak jest to dla nich trudne, przede wszystkim z powodu braku informacji i zrozumienia ze strony innych. Z reguły osoby niezaznajomione z tą chorobą nie mają pojęcia, czym ona jest i mają tendencję do potępiania bliskich pacjenta, którzy angażują w swoją opiekę nieznajomych. Demencja to trudna próba, to długa gra, dlatego opiekunowie muszą prawidłowo obliczyć i rozłożyć swoje siły. A to jest prawie niemożliwe bez pomocy i wsparcia.

Moja babcia ma 90 lat. Kilka lat temu jej demencja zaczęła się pogłębiać, ale nie było to nagłe ani nieoczekiwane. Objawy pojawiały się stopniowo, w różnych dziwactwach, z których pierwszym był bałagan, szczególnie w domu.

Moja babcia zawsze była fashionistką i nadal piłuje paznokcie. Do niedawna malowała je sama. Ale udało jej się zmienić mieszkanie w straszny stan. Jakimś cudem nadal nie ma karaluchów; pewnie ma szczęście, że sąsiedzi są czyści, a w domu nie ma zsypu na śmieci. Około dziesięć lat temu regularnie przychodziłem i sprzątałem u mojej babci. Kupiłem dobry, mocny odkurzacz, umyłem podłogi, łazienkę, kuchnię. Potem urodziły się dzieci, nie mogłam spędzać tyle czasu na sprzątaniu. Zaproponowała, że ​​zapłaci za usługi firmy sprzątającej i zaprosi znajomą gospodynię, aby przynajmniej raz w tygodniu przychodziła do niej. Wszystkie te propozycje zostały odrzucone z oburzeniem.

„Wiesz, że nie widzę dobrze, wstydź się, że mi robisz wyrzuty, wychodzę! U mnie jest czysto, a ty patrzysz na wszystko przez szkło powiększające! Nie zapominaj, ile mam lat!” — powiedziała babcia ze łzami w oczach. Potem przetrawiła tę informację i zadzwoniła kilka godzin po moim wyjściu, po czym bardziej agresywnie i pewnie skarciła mnie za brak sumienia i czepianie się jej. Wtedy prawdopodobnie trzeba było już włączyć alarm, ale byłem zbyt zajęty dziećmi, po prostu oszczędzałem nerwy i „strzeliłem”. No cóż, podoba mi się ten sposób — cóż, co mogę zrobić. Inicjatywa jest karalna; ona i tak nie doceni moich wysiłków.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *