Spokojny wieczór na cmentarzu przerwał jedynie szum wiatru i ostrożne kroki grabarza. Przygotował ciało do pochówku, jak to robił setki razy.
Zmarły, przykryty prostą białą chustą, leżał na skraju świeżego grobu. Coś jednak w jej wyglądzie sprawiło, że mężczyzna zatrzymał wzrok.
Wreszcie, gdy już podjął decyzję, ostrożnie podniósł chusteczkę, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
W tej samej chwili cofnął się, ledwo utrzymując się na nogach. Na twarzy kobiety nie było zwykłego spokoju — oczy miała otwarte, a usta zdawały się wykrzywione w półuśmiechu. Ale najgorsze było to, że jej dłoń była zaciśnięta w pięść, jakby próbowała coś przytrzymać lub powiedzieć przed śmiercią. Grabarz zbladł, gdy poczuł lodowaty strach przebiegający po plecach.