Żona pędziła szpitalnym korytarzem, martwiąc się o męża, który przebywał na oddziale intensywnej terapii.
Gdy tylko dotarła na oddział, usłyszała stłumione głosy. Jej teściowa, stojąca na korytarzu, szepnęła coś do młodej nieznajomej:
„Jak tylko wyzdrowieje, zrobimy wszystko zgodnie z ustaleniami. Nie będziesz już musiała się ukrywać”.
Słowa zabrzmiały jak grzmot. Serce żony zatonęło: co mogli uzgodnić? Zapominając o swoim niepokoju, pozostała nieruchomo za rogiem, próbując zrozumieć, co dzieje się w jej własnej rodzinie.