Od samego początku nie wszystko poszło tak, jak oczekiwała Olga.
Po pierwsze, pogoda rano była okropna: śnieg zmieszany z deszczem.
Gospodyni wyrzuciła Olgę z synem z mieszkania i to było w tym momencie najważniejsze:
„Przestań być biedna i płakać, Olya”. Spakuj swoje rzeczy, wyjdź. Żyłeś już przez cały rok na gotowym jedzeniu i za nic nie płaciłeś. Byłem dla ciebie miły, ale nawet moja dobroć dobiegła końca.
Muszę gdzieś umieścić syna mojej przyjaciółki. Nie przyprowadzę do siebie młodego mężczyzny. „Ja oczywiście jestem kobietą w kwiecie wieku, ale muszę mieć jakieś poczucie moralności” – powiedziała Marina Afanasjewna, podnosząc brodę i zakładając za ucho kosmyk blond włosów. „Czy to ja który żył na wszystkim, co było gotowe i za nic nie płacił? » – wołała do siebie Olga, jakby próbując zrozumieć słowa gospodyni, w których nie było widać ani kropli prawdy. Ciąg dalszy na nagraniu.