Kiedy Victor wrócił rano do domu, powitała go jego żona Marina, siedząca na sofie z filiżanką kawy w dłoniach. Był zmęczony, ale jednocześnie zadowolony z siebie i postanowił od razu powiedzieć prawdę, aby nie tracić czasu.
– Marina, nie będę kłamać – zaczął, nie patrząc jej w oczy. — Całą noc bawiłem się z twoją przyjaciółką Olgą. Mam nadzieję, że rozumiesz, że to już koniec między nami.
Victor spodziewał się, że jego żona zacznie krzyczeć, płakać, a przynajmniej oskarżać go, ale jej reakcja okazała się zupełnie inna.
Marina w milczeniu spojrzała na męża i nagle się roześmiała. Nie był to śmiech nerwowy, ale prawdziwy, głęboki, jakby Wiktor właśnie opowiedział dowcip. Był zaskoczony, nie rozumiał, co się dzieje. „Naprawdę myślisz, że ta wiadomość mnie zszokuje?” – zapytała z lekkim uśmiechem, w końcu spotykając jego wzrok. „Wiem wszystko od dawna, Victor. Twoja tak zwana przyjaciółka sama mi wszystko powiedziała, ale nie z własnej woli. Ty myślisz, że jesteś mądry, a ona jest po prostu głupia, bo nie zauważa, jak czytam jej wiadomości przez telefon.
Mąż poczuł, jak ziemia ustępuje mu spod nóg. Spodziewał się wszystkiego oprócz tego. – Wiedziałeś i nic nie powiedziałeś? „W jego głosie można było wyczuć nutę paniki. Marina wstała, podeszła do okna i nie odwracając się spokojnie odpowiedziała: „Na początku byłem zszokowany i urażony. Ale potem zdałem sobie sprawę, że nie chcę już żyć z osobą zdolną do takiej podłości. Złożyłem już pozew o rozwód, dokumenty są gotowe. Możesz już zabrać swoje rzeczy i wyjść.
Wiktor stał i nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Był pewien, że panuje nad sytuacją, że ona się załamie i będzie błagać, żeby został. Ale zamiast tego Marina okazała się silniejsza, niż mógł sobie wyobrazić. Nie tylko poradziła sobie z jego zdradą, ale także znalazła siłę, aby rozpocząć nowe życie bez niego. Dla Victora stało się jasne, że przegrał w tej grze i przegrał nieodwołalnie.