„Idź do swojego hostelu, twój mąż znajdzie lepszą żonę — powiedziała jej teściowa z zimną pewnością, patrząc na Żannę.
Jej głos nie drgnął, jakby to była oczywistość. Jeanne zamarła, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Te słowa były jak cios, po którym nie mogła się pozbierać.
Czuła już pogardę teściowej wobec niej w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale nie spodziewała się tak bezpośredniego i okrutnego stwierdzenia.
Jeanne odwróciła się i spojrzała na teściową, próbując zrozumieć, co spowodowało taką nienawiść. Przecież starała się być dobrą żoną i synową, ale najwyraźniej to nie wystarczyło. Jej głos drżał: „Dlaczego tak mówisz?
Co ja takiego zrobiłam?” Ale w odpowiedzi otrzymała tylko pogardliwe spojrzenie. W tym momencie Jeanne zdała sobie sprawę, że stoi przed walką pod górę — nie tylko o swoją miłość, ale także o prawo do bycia częścią tej rodziny.