Andriej często odwiedzał matkę swojego najlepszego przyjaciela Siergieja, z którym razem służyli w wojsku.
Siergiej zginął na misji, a Andriej, czując się winny i odpowiedzialny, wziął na siebie opiekę nad matką, Niną Pietrowną.
Odwiedzał ją co tydzień, przynosił jej artykuły spożywcze, pomagał w pracach domowych i po prostu rozmawiał z nią, próbując zrekompensować jej stratę. Andriej stał się dla Niny Pietrowny jak syn, a ona zawsze czekała na niego z radością.
Pewnego dnia, jak zwykle, Andriej przyszedł do jej domu, ale coś wydało mu się dziwne. Drzwi były uchylone, a w domu panowała cisza. Zawołał cicho: „Nina Pietrowna?” — ale nie było odpowiedzi. Czując dziwny niepokój, poszedł dalej, zaglądając do pokoi. Wchodząc do salonu, zatrzymał się nagle, jakby skamieniały. Przed nim, przy oknie, stał Siergiej. Był ubrany w ten sam mundur wojskowy, w którym razem służyli, i patrzył prosto na Andreia.
Ta chwila wydawała się wiecznością. Andrei nie mógł uwierzyć własnym oczom. „Sergei? To nie może być…” — wyszeptał, czując mieszaninę przerażenia i nadziei. Ale mężczyzna przy oknie, jakby rozumiejąc jego reakcję, uśmiechnął się i zrobił krok do przodu. Andriej z trudem łapał oddech, dopóki wszystko nie ułożyło się na swoim miejscu: to nie był Siergiej, ale jego młodszy brat Dmitrij, który przez długi czas przebywał za granicą, a teraz niespodziewanie wrócił do domu.
Andriej rozpoznał go dopiero po tym, jak jego brat uśmiechnął się tym znajomym, lekko przebiegłym uśmiechem, który Siergiej zawsze miał. Dmitrij wrócił, by odwiedzić matkę i podzielić się bólem po jej stracie. Okazało się, że przez długi czas był w podróży służbowej, a jego powrót był całkowitym zaskoczeniem nie tylko dla Niny Pietrowny, ale także dla Andrieja.