Ojciec i syn, idąc przez gęsty las, nagle natknęli się na coś dziwnego – stary, zardzewiały autobus, przekrzywiony pod ciężarem czasu. Jego okna pokryły się pajęczynami, a spod maski wystawały suche gałęzie i trawa. Autobus wyglądał, jakby stał tam od kilkudziesięciu lat, ale coś w jego wyglądzie od razu przykuło uwagę – było w nim coś niewytłumaczalnie pociągającego.
Decydując się zbadać znalezisko, ostrożnie otworzyli skrzypiące drzwi i weszli do środka. To, co zobaczyli, sprawiło, że oboje westchnęli z podziwu. Wewnątrz autobus wyglądał jak muzeum przeszłości zatrzymane w czasie. Krzesła były starannie ułożone, niektóre z kocami, jakby pasażerowie właśnie wysiedli na przystanku i mieli wkrótce wrócić. Na podłodze leżały stare gazety, a na jednym z siedzeń pozostawiono dziecięcy plecak z zabawkami.
Ojciec i syn weszli głębiej do autobusu, nie wierząc własnym oczom. Wydawało się, że każdy zakątek był przesiąknięty historią, zapomnianą i zagubioną w czasie. Na ścianach wisiały pożółkłe fotografie i rysunki, najwyraźniej wykonane przez dzieci. Na jednej z półek znaleziono stary gramofon, który cudem ocalał. Ojciec ostrożnie go włączył, a chwilę później ciszę lasu przerwał słaby, ale wciąż rozpoznawalny dźwięk melodii z przeszłości.